
Nela i frisbee?
O przepiękny, gorący poranku!
Jak miło Cię widzieć kolejny raz w tym tygodniu!
Zwłaszcza gdy mieszkasz w Mordorze, gdzie słońce kryje się za chmurami przez 3 miesiące…
Spacery rozpoczynamy teraz o 5-6 rano, niestety dziewczyny powoli dają mi odczuć, że nie mają 5 lat, a 8-10.
W zeszłym roku jeszcze 18-23 stopnie to była naprawdę przyjemna temperatura, w tym roku Flora tupta przy 18.
To taki spacer: tup tup, pac, tup tup, pac.
Jednak końcówki porannych lub późnowieczornych spacerów postanowiłam nieco urozmaicić i Nelowe oko usprawnić.
World's Fastest
Better than any visual
Nelowe ciało już nie to samo, od roku borykamy się z problemem z okiem i waga bardzo szybko pomknęła do góry.
Każdy intensywny spacer, ruch czy próba treningu powodowała szybki wzrost ciśnienia w oku. Po ablacji oka nie jest super lepiej, ale chociaż to ciśnienie nie skacze jak na trampolinie.
Tu pojawia nam się problem WAGI i dotychczasowych Nelowych zainteresowań – ona lubi skakać, ganiać, biegać – uwielbia biegać/skakać po kamieniach i nierównych powierzchniach, zatem chciałam sprawdzić czy ćwiczenia, które robię wpływająca jej lepsze ocenianie odległości.
I chciałam porównać jak zmieniło się postrzeganie lecących, uciekających przedmiotów u niej zwłaszcza w tak precyzyjnym treningu jak chwyt dysku – zdjęcie po lewej być zrobione kilka dni wcześniej.
Zobaczcie jak bardzo nie radzi sobie z oszacowaniem trajektorii lotu dysku.
Drugie zdjęcie po prawej to dwa dni treningu (ha ha treningu: dwa rzuty i do auta:)), jednak tu zdrowe oko nauczyło się brać poprawkę na lot frisbee.
No i Pańcia musiała się w końcu zebrać się w sobie i nauczyć rzucać tak, aby ćwiczyć koordynację oko-chwyt, a nie gonienie frisbee po trawniku:)
Dużo pracowałam też z ziemi i z propriocepcją, aby lepiej czuła powierzchnie i oceniała dystans.
I działa 🙂