Florka. Historia nieoczekiwanej adopcji.

with Brak komentarzy

EDIT

Ten tekst przerzucam z dwóch moich wpisów na starym blogu. Jeden z nich jest w formie jakby Flo mówiła i zastanawiałam się czy pozostawić tę formę. Zatem zostawiam po namyśle.

I ciekawostką są ceny 🙂 Wtedy dla mnie wysokie, Flo nie była pod opieką żadnej fundacji, zbieraliśmy pieniądze na leczenie od forumowiczów – za co jestem przeogromnie wdzięczna.

Dziś jest 1 lutego 2023 i Florka ma się dobrze.

 

Jak to się zaczęło?

Historia Florki to jedno wielkie zaskoczenie i wynik nie do końca przemyślanej, acz udanej decyzji. Ponieważ daty najlepiej porządkują fakty, zatem dziś taka forma przekazu.
23 marca 2011 pojawia się na forum zdjęcie, z informacją, że pies jest po wypadku.
30 marca proponuję DT u siebie, jednak to 450 km, szukamy…
Po kilku dniach, Kasia z Poznania proponuje DT u siebie, jednak pojawia się Pani z Warszawy, która proponuje tymczas, jednak DT nie dochodzi do skutku, a transport do Poznania już pojechał.
 
Zatem pokrótce: wsiadam w auto, jadę na święta Wielkanocne do kuzyna i w Lany Poniedziałek odbieram Florkę.

25 kwietnia wpis z forum:

25 kwietnia wpis z forum:
No właśnie – nasza sunia z Radomia dostała imię FLOR (z hiszpańskiego KWIATEK – Florka, Flora…) Na cześć wiosny:)
Jest już w DT w Gdańsku, po kąpieli, całą drogę spała, zjadła kolację, była już lekka sprzeczka – schroniskowe obyczaje wychodzą.
 
Florka słabo chodzi, na 2 piętro, nie ma o czym marzyć – wnosiłam ją, miednica jest na 1000% połamana, gdy powolutku chodzi to idzie na 4 łapach, ciut szybciej – idzie na 3. Tylne nogi są strasznie słabe. Wynikiem wypadku jest dysproporcja w budowie ciała – bardzo duży korpusik i chudziutka dupcia, ok. 10 cm szerokości.
W domu zakochała się w Nelowej klateczce – okupuje i od razu poszła spać – nie ma to jak się w końcu wyspać.
 
No i w 1 dzień dobry zrobiła 2 qpy na naszym polu, a potem w domu taką OGROMNĄ x1 na środku kuchni:)
Reaguje na polecenia np siad – jednak zastanawia się jak usiąść w związku z jej miednicą. Chodzi ładnie na smyczy, na razie jest w fazie wąchania. I jak na posokowca przystało jest ogromnym przytulakiem.
 
Nie ma zrobionych żadnych szczepień, odrobaczona. Szwy po sterylce zdejmę w czwartek – jednak jutro jeśli czasu wystarczy pokażę ją weterynarzom.

26 kwietnia

Byłam dzisiaj u jednego weterynarza, teraz jedziemy do kolejnego – tym razem ortopedy.
Na razie jest tak, że nasza sunia wygląda jak pitbull, bo ma bardzo rozbudowaną klatkę, a maleńkie nóżki i zadek – cały ciężar ciała jest na przodzie – walczymy – chociaż widziałam rezygnację mojej dotychczasowej weterynarki, nie dotknęła jej ani razu… 
No i Flo liże się po sterylce więc chodzi w twarzowych różach i dopasowanych koszulkach.
PS
Waży 16 kg…
Byłyśmy u ortopedy – jutro rentgen na 13.00 – Florka prosi o trzymanie kciuków, bo to będzie jej kolejna narkoza. Niestety ten rentgen (pies musi być położony na plecach, nogi luźno wyciągnięte do przodu) można tylko zrobić przy pełnej narkozie, ortopeda nakreślił nam już źródło problemów – powiedział, że bez zdjęcia nie będzie oceniał jednak jest daleki od łamania i skalpela:)))))
Na razie Flor ma bardzo ograniczony zakres ruchu kończyny do tyłu – dzisiaj miała pierwszy masażyk rehabilitacyjny – z racji zaniku mięśni wzmacniamy je, ale tylko w zakresie dotychczasowego ruchu. Mamy utrzymywać wagę zastaną czyli nasze 16 kg.
Pojawił się kolejny problem: skóra i sierść – czyli symetrycznie umiejscowione kropki po obydwu stronach boczków i wszędobylski łupież stresowy, kropki pójdą do dermatologa, ale to sprawa na później. 
W domu głównie śpi, już zachęca do zabawy – stan psychiczny BARDZO DOBRY, wcześniej na pewno jeździła samochodem, bo sama ładuje się na przednią wycieraczkę lub do tyłu i od razu zasypia.

27 kwietnia

Nie znam się na zdjęciach RTG, ale Florka wyszła dość ciekawie – wyskoczyła jej główka kości udowej – więc wystarczyłoby wcześniej tylko nastawić (jednak w schronie nie było RTG), jednak to było półtora miesiąca temu więc zobaczymy co postanowi ortopeda, do tego oczywiście jest pęknięcie/złamanie miednicy i jest już zrost.
Zrobiłam też zdjęcie klatki piersiowej – żebra w porządku. Doktory nie chcą operować, mimo, że noga odstaje w lewo – “jak tak sobie radzi, to niech tak chodzi”.
Nadal problem ze skórą – od łupieżu do czarnych kropek na bokach.
 
Florka ma bardzo silny organizm – pani doktor chciała jej dzisiaj zrobić zdjęcie na “głupim jasiu” jednak dopiero po 3 dawce udało się ją ułożyć na kasecie na plecach – po 3 godzinach odebrałam sunię szczekająco-machającą.
PS
Flor chrapie i ma biały krawat na szyi:))))
Flo jeszcze w schronie

About the company

Dzisiaj zdjęcie RTG pojechało do Rumii do dra Kończaka syna – sucz został w domu, bo zaraz jedzie “na domek”.
 
Powiem Wam, że niesamowita jest siła DOMU. Florka po przyjeździe chodziła po mieszkaniu, tuptała, siedziała tylko w klatce, na spacerze chodziła przy nodze lub pomiędzy nogami, ciągle machała ogonem, łupież…
 
Po 4 dniach – łupieżu BRAK, sunia na spacerze odchodzi na flexi albo otoku na ok 2 metry, mają z Nelą “wspólne sprawy”, wąchają wszystko razem, leży rozwalona w kojcu na plecach, łapami zaczepia, podgryza delikatnie (baw się, baw!!!), zabawki wyciąga z głębin kojca, gdy rano dzwoni dzwonek przychodzi budzić, dzisiaj rano – nie wstała nawet do szykowanego jedzenia – CZEKAŁA!
Wcześniej był problem ze schronu – czyli napadanie na czyjąś miskę i gryzienie bez ostrzeżenia – od wczoraj Florka je w drugim pomieszczeniu i nagle okazało się, że ma DUŻO czasu na jedzenie, powoli gryzie, kończy michę…
Druga sprawa PLAMY na skórze – dr Hajdo powiedział, że mogą to być zmiany hormonalne, stresik – dzisiaj dostałam podobną odpowiedź od dobrej cioci Hazby:)
PS
Dzisiaj zdejmujemy szwy po sterylce schroniskowej.

Florowa galeria

Pierwsze dni Flory

To chyba pierwszy raz kiedy uchwyciłam jak Flo poszła odpocząć.

Po schronie długo odreagowywała, była moce pobudzona i każdy stukot ją wzywało pomocy!

1 maja

Zdjęcie RTG pojechało bez Florki do dra Kończaka – diagnoza: obcinamy główkę kości, ze zdjęcia wynika, że serce jest powiększone, może mieć niedoczynność tarczycy i pytanie pana doktora do mojej koleżanki: Czy pies ma jakieś kropki na skórze?
Dobra ciocia Hazba od razu wiedziała w czym rzecz:)
A tymczasem przyplątało nam się zapalenie krtani, byłyśmy dzisiaj u weterynarza w Ostródzie (polecanego przez Nalewkę na posokowcach.org), diagnoza: zapalenie krtani:) – 3 zastrzyki – antybiotyk, przeciwzapalny i witaminy 38 PLN, lekarz bardzo do rzeczy – powiedział, że obciąłby głowę kości udowej, a kropki to problemy hormonalne – jutro zapytam ile może kosztować u niego zabieg chirurgiczny.
Florka jest przeziębiona

3 maja

Dzisiaj mała była u weta, była inna pani, diagnoza taka sama – kropki – problemy hormonalne, noga – jak najszybciej obciąć główkę kości udowej, zapytałam ile to może kosztować u nich – “pi razy drzwi” około 300 zł – z kosztami przejazdu 120 km – wyjdzie prawdopodobnie taniej niż w Gda. Kocham ceny w Ostródzie!

Dzisiejszy koszt: 18 zł za 3 zastrzyki – przy okazji kupiłyśmy też z koleżanką tabletki na odrobaczanie – u nas wet osiedlowy sprzedaje za 10 zł za tabletkę, a tu to samo za 6 PLN – kupiłyśmy hurtem, na moje i jej psy.
Florka dzisiaj jak nowa, mniej kaszle, kicha ciut mniej, właśnie zgryza zabawkę jak tylko wróciłyśmy do domu.
Rudzielec zagarnął łóżka dzieci…a że było STRASZNIE zimno, to dzieciaki biły się o to żeby Florka z nimi spała:) O poranku proporcje wykorzystania łóżka pewnie są Wam znane:)
Florka jest przeziębiona

4 maja

Dzisiaj Florka była u dra Benkowskiego (Benkowski i Hajdo) – kontynuacja leczenia z Ostródy – podano antybiotyk i przeciwzapalny – 25 PLN (witajcie ceny w 3mieście).
 
Orientacyjna cena zabiegu u dra Hajdo – ok. 700 – 800 PLN. (+środki przeciwbólowe) – (naprawdę dobry ortopeda)
Pani z Ostródy podała cenę 300 zł (+ środki przeciwbólowe) koszt dojazdu byłby około 150 – 200 zł. (weterynarze trafnie ocenili jej stan bez oglądania RTG, więc jestem skłonna powierzyć im sucz)
Jeszcze dowiem się jaka byłaby cena u dra Kończaka.
 
Pytałam jak będzie wyglądać moje i Flory życie po zabiegu, a zatem: przywożę pacjentkę, po 4 godzinach odbieram wybudzoną=chodzącą, następnego dnia środki przeciwbólowe i sprawdzian, po 3 dniach Flora będzie już stawiać 4 nogi, po 10 dniach kontrola. Noga ma być nieco krótsza, jednak będzie chodzić i stawiać cały ciężar na tylnich nogach, wtedy dopiero zniknie dysproporcja przodu i tyłu. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że będzie biegać i skakać.

Adopcja oczami Florki

  • Jestem Florka – dostałam imię FLOR (od hiszpańskiego FLOR=kwiatek) od mojej nowej Pani, która zabrała mnie ze schroniska.
    Wsiadłam do samochodu, a tam drugi posokowiec, trochę przestraszony, bo nigdy nie był w schronisku!
  • A ja – Florka byłam – i przez 2 miesiące nauczyłam się walczyć o swoje – wcześniej jadłam spokojnie jedzenie, kochałam bawić się z innymi pieskami – a tu w schronie okazało się, że jeśli nie zdążę zjeść zawartości mojej miski, to już do następnego karmienia będzie mnie bolał brzuszek i będę głodna.
  • I tak nauczyłam się, że ostrzeganie warczeniem nie robiło większego wrażenia na moich współlokatorach, więc musiałam atakować i odpędzać od mojej miski. 
    W ten sposób wywalczyłam sobie w końcu mój pierwszy posiłek. Ale oczywiście musiałam jeść bardzo szybko, inne pieski były silniejsze ode mnie – przecież ja byłam po operacji i nadal poruszam się na 3 nogach.
  • Po kilku godzinach jazdy okazało się, że mieszkam nad jeziorem w jakimś wiecznie wiejącym mieście – ciągle wieje mi w uszy!!! 
    Nowa Pani wniosła mnie do swojego mieszkania i z tego stresu zrobiłam jej wielką…QPĘ na środku kuchni – ale ta nowa Pani nie krzyczała, tylko sprzątnęła i pokazała mi gdzie mam spać.
  • Mam swoją poduszkę! I kocyk! Czy nie za dużo szczęścia od razu?
  • Rano obudziłam się w tym samym miejscu, na poduszce, zawinięta w koc – aż chciałam się “uszczypnąć” i sprawdzić czy to nie sen, ale okazało się, że moja Pani przygotowuje dla nas śniadanie.
  • Jak Wam wcześniej wspominałam – mieszkam z drugim posokowcem, to też sunia, jest trochę wyższa ode mnie i jej Pani bardzo ją kocha. JA TEŻ TAK CHCĘ, TEŻ CHCĘ SIĘ PRZYTULAĆ!
  • Nadszedł czas śniadania, makaronik, marchewka i czuję jakieś mięsko, biegałam wokół misek, pomiędzy nogami krzesła, pod stołem, biegałam, kręciłam się, w końcu MISKA ląduje mi przed nosem – ale nie, trzeba sprawdzić co tam u tego drugiego rudego, “co ten drugi tak powoli je”? 
    Przecież trzeba JEŚĆ, szybko! 
    Podskoczyłam do drugiej miski, zapomniałam o swojej i klapnęłam zębami – niech mi odda swoją miskę!!! 
    O mało co ugryzłabym tego drugiego, ale odsunął się w ostatniej chwili. 
    Wciągnęłam nosem 2 michy! 
    Moja nowa Pani super gotuje! 
    Ale chyba nie była zadowolona, ciekawe dlaczego?

Flo w ubrankach

Od przyjazdu do mnie Florka ciągle była w ubrankach, a to szwy po sterylce się rozchodziły, a to się przeziębiła, a to znowu szwy się rozchodziły. I pamiętam tę wielką klatkę i zanim mięśni nóg.

Mam dwa szkolenia dla Ciebie!

Pies po przejściach

Mam (miałam – bo Sarki już nie ma:() dwa psy z adopcji, Sarę zabrałam ze złego domu, a Florkę adoptowałam ze schroniska. 
I właśnie dlatego nazwałam to spotkanie: pies po przejściach w nowym domu, chociaż korciło mnie z tym psem schroniskowym, ale przecież psy przychodzą do nas z różnych miejsc.
Psy po przejściach spotykam często już w pierwszych dniach po adopcji, nowi opiekunowie mają mnóstwo pytań i zawsze się zastanawiam, czemu nie wcześniej. I słyszę: bo nie było od kogo się uczyć, nikt nam nie powiedział.

I reaktywność

Szczeka, wyrywa Ci się do innych psów, przewraca, skacze na Ciebie, może też kogoś złapał za nogawkę?

Nie jesteś sam_a! Serio, to nie tylko Tobie się zdarza! To częste problemy psów po przejściach, które sama przerabiałam z Florką.

Podrzucam Ci typowe szkolenie z rozwiązaniami, ale też pokażę Ci krok po kroku moje przypadki, z którymi pracowałam z reaktywnością.