Akcja Szczoch 2.0

with Brak komentarzy

Akcja Szczoch 2.0

Innis Airgialla vel Breeze jest u nas od 19 czerwca.
Tak krótko? Bo myślałam, że od zawsze!

Breeze jak Bryza

O Brisku nie popełniłabym wpisu 10 powodów dlaczego kocham dorosłe psy :)))
Młody to stonowany, odważny, myślący młodzieniec, nie sprawiający ŻADNYCH poważnych problemów.
(A może przyzwyczaiłam się do stanu: szczeniaczek???)
Tak się ułożyły geny – jak mówi moja hodowczyni cały miot jest taki – spokojny i zrównoważony. Oczywiście jest minus bycia odważnym – o czym w dalszej części.
Jak to jest w rodzinie?

Nasza rodzina

Nasza rodzina liczy w tej chwili 4 sztuki.
Sara, która mieszka z moją mamą – jest najspokojniejsza, nie potrafi zdecydowanie ustawić jakiegokolwiek psa do pionu. Ona będzie tłumaczyć, rozmawiać, będzie grzecznie dawać do zrozumienia…a małe coś będzie ją torturować.
Na szczęście do wychowywania są Nela i Flora.
 
Nela nie musi nawet warczeć, ona porusza tylko wibrysami, działa wzrokiem – nawet nie sztywnieje – po Neli się po prostu NIE CHODZI, NIE SKACZE, NIE ZABIERA SIĘ JEDZENIA, ZABAWEK etc.
Ale jak Flora widzi młodego maltretującego Sarę – reakcja jest szybka i dosadna – NIE GNOJKU! 
Breeze doskonale wie z jakim psem, na ile może sobie pozwolić, a ma dopiero 4,5 miesiąca.
 
Alexa Capra powiedziała kiedyś, że dorosłe psy poznając szczeniaka, doskonale wiedzą Z KIM mają do czynienia i nieważne, że szczeniak ma dopiero 8 tygodni.
 
Każdy u nas ma swoją rolę – Sara go psuje, pokazując, że bieganie po tarasie jest fajne, wejdź na ten daszek, ooo spadłbyś…, łapanie żab z oczka wodnego jest MEGAzabawą i ćwiczy samokontrolę, kopanie w dziurkach na polu jest fajne… nie musisz przychodzić na przywołanie, zobacz ja nie przychodzę, to Ty też nie musisz, pokopmy razem…
 
Nela jest od pokazywania świata – chodzimy ścieżkami, chodnikami, nie wchodzimy w kałuże, nie ma sensu ciągnąć na smyczy, to jest pole, to jest las, woda jest fajna, w lesie nie uciekamy, nie ganiamy zwierzyny, nie szczekamy w domu, nie atakujemy Sary…
Flora jest szefem kuchni – pokazuje gdzie i co i JAK zdobyć. Jest nauczycielem żebrania, kradzieży i radzenia sobie w życiu.
 
Niestety Młody posiadając swój HAREM wie, że jest bezpieczny i dodatkowo pojawiła nam się nowość – Panie nie pozwolą nawet źle zerknąć na jaśnie pana Inisa innym czworonogom.

Jak sobie z tym radzimy?

  • Breeze chodzi w miejsca publiczne na bez swoich kobiet.
  • Poznaje tylko stabilne, zrównoważone, spokojne, jednak stanowcze psy.
  • Nie pozwalam młodemu na maltretowanie innych psów, co może wyglądać wg niektórych na “zabawę”. Młody ma takie tendencje, zwłaszcza przy młodszych i słabszych psach.
  • Nie pozwalam innym psom na maltretowanie mojego psa (żadnego z moich psów:))
  • Ufam i widzę jaką pracę robią suki przy ogarnięciu szczocha, więc pozwalam na ich ustawianie (jeśli jest to SPRAWIEDLIWE:))
  • W związku z jego NIEBANIEM się niczego, więcej go obserwuję, cdn.
  •  

Komunikacja

Co robimy?

Spotykam go ze statecznymi, dorosłymi psami

Spotykamy też fajne szczeniaki:)

Socjalizacja i habituacja

Układ nerwowy małego scyla jest niezwykle podobny do niemowlaka. Mózg nadal się rozwija i każde przestymulowanie ma swój wpływ na zachowanie psa (hmmm dziecka)
 
Ostatnio nasz kolega doznał olśnienia:)
Wcześniej jego pies został przestymulowany poprzez ciągłą pracę – a to sztuczka, a to vaulcik, a to ‘daj głos’, daj łapkę…, zrozumienie problemu przyszło, gdy zabrał swoją 2-miesięczną córkę na imprezę rodzinną – babcie dotykały, dziadkowie brali na ręcę, było głośno, inne zapachy, inne światło, inne pomieszczenie, a tylko 4 przeiceż znane osoby:)
Dziecko nie było w stanie przespać nocy po tym “krótkim wypadzie rodzinnym”.
 
Kolega zrozumiał już CO TO JEST PRZESTYMULOWANIE:)

Socjal i Habituacja

Szukam złotego środka

Szukam złotego środka – jak przesolisz zupę=jest niejadalna. Jak nie dodasz soli do zupy=jest jakaś nijaka. Dodasz za dużo pieprzu? Za bardzo się opalisz na słońcu? Za głośno było na imprezie? Za cichy był dźwięk w kinie?

Dla mnie ZŁOTY ŚRODEK to:
  • nie popadać ze skrajności w skrajność, co oznacza nie trzymam psa pod kloszem, bo ma kwarantannę i nie puszczam 3 miesiecznego dzikusa do dorosłych psów,
  • stopniowo przyzwyczajam mózg szczocha do dźwięków, zapachów, kształtów, psów, ludzi, powierzchni etc. 

Socjal i Habituacja

Mity i kity?

Jakiś czas temu modne były hasła: wczesna stymulacja neurologiczna u psów, złota dwunastka – hodowcy i szkoleniowcy wprowadzali wszystkie nowości bezkrytycznie w życie, jako najnowocześniejszy system kształcenia, całkowicie zapominając o biologii i różnicach osobościowych psa.
 
Gdy zabierzesz psa z hodowli – gdzie przez 8-9 tygodni matka i hodowca powoli wprowadzali różnego rodzaju bodźce – i po kilkugodzinnej podróży zabierasz go do centrum handlowego, gdzie pies widzi mnóstwo ludzi, dzieci, czuje miliony zapachów etc – co dzieje się z mózgiem?
Jak się czuje 8 tygodniowy noworodek po takiej wyprawie?
Jak się czuje dorosły człowiek (zsocjalizowany:)) po zakupach w galerii handlowej?
Odkrywamy tunel, nie zmuszam, nie naciskam, nie wrzucam smaczków – jak chce to sam sobie wejdzie.

Socjal i Habituacja

Dużo przerw i wyboru

Oglądamy dużą piaskownicę z wielką wodą
Fryska przyszła do mnie przestymulowana, zatem pierwsze jej dni to cisza i spokój, czego nie mogla znieść.
Następnie była stymulowana bardzo powoli – w przeciwnym razie jej mózg natychmiast by ekspodował.
 
Stosowałam jakiś bodziec i 2-3 dni przerwy, w ten sposob – umiarem i intuicją – była w stanie funkcjonować wsród ludzi i psów.
Młody przyjmuje wszystko na klatę i łapie życie tu i teraz – jednak mimo tego, że widzę, że chłopak bardzo szybko ogarnia tematy typu:

  • nowe miejsce, 
  • nowy zapach, 
  • nowa łąka, 
  • nowa droga, 
  • szczekanie psów, 
  • nowi ludzie, 
  • nowy pies

Nadal stosuję u niego przerwy: pojechałeś do miasta na 2 godziny=śpisz do końca dnia i wychodzisz tylko na siuśki, porobiłeś 5 siadów i 5 warowań=masz przerwę na zabawki, szukanie smaczków w pudle, nie-robienie-nic.

Jakie zajęcia, jakie przedszkole?

Po jedynym przedszkolu, do którego chodziła Nela to moje psy nie chodziły na zajęcia dla szczeniaków.

Dlaczego?

Mam nieco inne postrzeganie rozwoju szczeniąt, z wyborem, w ich tempie i jeśli wchodzisz w moją filozofię pracy, to to spotkanie niezwykle Ci się spodoba.
Jak tu opowiadam jakie błędy popełniłam, a przecież uczymy się na błędach, jeśli już szukasz przedszkola to na co zwrócić uwagę i czego tak naprawdę uczyć?

Czego uczę swojego szczeniaka?

Zmian powierzchni – nie zakładam sobie 12 powierzchni, które mój pies MUSI przerobić zanim skończy czwarty miesiąc życia – udaję się tam, gdzie zazwyczaj bywam:

– plaża (piach, woda, szum, wydmy),

– łąka (trawa, wysokie i niskie trawy),

– las (ściółka, lasy iglaste, lasy liściaste, most drewniany, ażurowy),

– miasto (dworzec, pociąg, tramwaj, przejście podziemne, przystanek, chodnik, asfalt,

– zmiany: ciemne-jasne, schody ruchome etc),

– trasa (auto, stacja benzynowa, knajpa)

Pracy z ziemi – system opracowany przez Lindę Tellingon-Jones – pionierkę masażu i treningu, najpierw dla koni, następnie dla innych zwierząt. Trening ten ma swoje korzenie w pracy z końmi, zatem wiele przeszkód wyglądem przypomina te końskie – my używamy … co nam da natura:), albo co znajdziemy w domowych pieleszach. Mamy biedronkowy sprzęt do agility – rozkładamy je w formie bierek i pies pokonuje takie przeszkody JAK NAJWOLNIEJ. Przy okazji pracujemy nad spokojem, balansem ciała, świadomością zadu, wzmacniamy się więź z przewodnikiem i co najważniejsze: zwiększamy pewność siebie. 

Kolejnym ćwiczeniem jest tzw labirynt – gdzie uczymy psa, aby szedł powoli, mając świadomość gdzie są tyczki, pies nie musi wtedy patrzeć, aby się nie potknąć (trochę to działa, tak jak u ludzi, którzy nauczyli się chodzić po schodach – w ciemności jesteśmy w stanie pokonać schody, jeśli wiemy gdzie początek i gdzie koniec).
 
Podczas przejść uczysz psa koordynacji wzrokowo-ruchowej i koncentracji. Wszystkie te ćwiczenia robię początkowo na smaczka, potem na targetowanie dłoni, byłoby idealnie gdyby w tej pracy nie występowały smaczki, ponieważ chcemy, aby pies SAM chciał pokonywać te przeszkody.
 

Plac zabaw

Opony – chcę, aby pies obszedł oponę, wskakiwał do środka, siadał, chodził po jej obrzeżach. Do pracy można wykorzystać wszystko co masz “pod ręką”
– ławkę w parku (uważaj na miłe panie, które uważają, że psie łapy niszczą powierzchnię ławki), 
– kosz na śmieci (przy okazji uczysz psa rezygnacji:)), 
– gałęzie, 
– strumyk, 
– kamienie. 
 
W domu magiczne pudło z zabawkami i “różnymi-fajnymi-rzeczami”, które wydają dziwne odgłosy i zawierają różne powierzchnie.
Ćwiczenia te jak najbardziej polecam do wykonywania z dorosłymi psami, zwłaszcza nadpobudliwymi, reaktywnymi i niepewnymi siebie. 

Co jeszcze?

Podczas pracy ważna jest precyzja psa – nie szybkość, zaczynam od najwolniejszych ruchów, jednak w żadnym wariancie bardziej zaawansowanym nie pokonuję przeszkód szybko.
 

Nic-nie-robienia – to najtrudniejszy kawałek nauki – jest już sporo osób, które nawracają się z mody robienia WSZYSTKIEGO na rzecz na robienia NIC. Uczę biernego spędzania czasu – i w domu i na spacerach. Dlatego zabierając młodego do knajp uczę go nie-robienia-nic, nie zwracania uwagi na jedzenie (to jest trudne:)), na ludzi, dzieci, zapachy…na spacerach często siadam pod brzózką i siedzimy…na ławkach, na kamieniach, stoimy, patrzymy, leżymy, luzujemy się:) W domu jest dużo spania, odpoczywania, wylizywania i zagryzania gryzaków.

 

Praca nosem

Młody pracuje nosem odkąd u nas mieszka, a to znajdź smaczka, a to zabawkę, a to ją przynieś, a to poszukaj zapachu, a to segreguj zapachy.
W pracy tropowej od samego początku stawiam na samodzielność i samodzielne odkrywanie technik pracy.
Praca węchowa jeszcze bardziej wzmocniła mu pewność siebie, a praca z ziemi pomogła w pokonywaniu przeszkód w lesie.
 

Odwaga i pewność siebie

Ojej…
Kiedyś znajoma powiedziała mi przy Fryzie, że może i dobrze, że trochę się boi, bo odważny pies to wpada w kłopoty.
Miała rację:)
Młody się nie boi, nawet jeśli czegoś nie zna, przestraszy się, przyjrzy się i podejdzie, zapozna.
 
Chce spotykać się z psami, ludźmi, dziećmi, wchodzić wszędzie – WSZĘDZIE, gdzie czekają kłopoty.
Czyli na przykład: ekplorować taras, wpaść na rynnę, potem na daszek 2 metry nad ziemią i … próbować się wdrapać z powrotem.
A może eksplorując oczko wodne można wyjąć filtr – bo jakiś dziwny jest, żaby na pewno nie powinny tam mieszkać, a rybki są jego przyjaciółkami.
Oczy dookoła głowy:)